środa, 8 października 2025

04.10.2025 r. - Państwo Iwaniccy!


Cześć!
Są takie dni, które zapamiętuje się na całe życie. Dla mnie jednym z nich był ten, w którym powiedzieliśmy sobie sakramentalne „tak”. Nasz ślub był spełnieniem marzeń – pełnym emocji, pięknych chwil i wzruszeń, które na zawsze zostaną w naszym sercu.

Kiedy stanęłam przed ołtarzem razem z tatą serce biło mi jak szalone. Wiedziałam, że już za kilka chwil zobaczę Karola przy ołtarzu. Patrząc w oczy ukochanego, wiedziałam, że to właśnie ten moment, na który czekałam całe życie. Emocje były ogromne – łzy wzruszenia mieszały się ze śmiechem i radością. Kilka wyjątkowych chwil z naszego ślubu:

♥ wspólne przygotowania z moimi druhnami

♥ ring security boys - czyli mój chrześniak i jego brat, którzy byli istną wisienką na torcie w naszym orszaku ślubnym

♥ przysięga podczas, której uroniliśmy łzy....

♥ wyjście z kościoła pod ramię z moją miłością życia w akompaniamencie marszu ślubnego

♥ toast z wieżą z champagne oraz podziękowanie gościom weselnym

♥ pierwszy taniec

♥ prezenty dla rodziców, chrzestnych, dziadków i świadków.

♥ szalona zabawa do samego rana!

Póki co tylko te kilka słów, w których ukryte mam miliony emocji. A już niedługo pokażę wam kadry i filmy z tych momentów. A póki co uciekam odsypiać i pakować ostatnie rzeczy na naszą podróż poślubną! Pierwszą 😉 Bo w planach jest jeszcze jedna w przyszłym roku...

Do zobaczenia!
Angelika i Karol

niedziela, 28 września 2025

Ostatnie myśli przed naszym ślubem!

Cześć!
Czas minął nam niewyobrażalnie szybko. Pamiętam jak niedawno dopiero co się zaręczyliśmy. A już za parę dni powiemy sobie sakramentalne “tak”! Ostatnie dni a właściwie tygodnie to było szaleństwo. Zaczęło się tak właściwie od wyjazdu do Londynu. Święta, proszenie, wesele, proszenie, 18, proszenie, proszenie, wesele, urodziny, proszenie, wesele, proszenie, wesele przyjaciółki, ostatnie proszenie, zbieranie listy obecności, panieński, suknia, papeteria, zakupy, dogrywanie noclegów, usadzanie gości, fryzura, makijaż., prezenty dla najbliższych... I wiele, wiele innych. Jak na to wszystko teraz patrzę, jestem z nas bardzo dumna, że udało nam się to wszystko ogarnąć. I to z pomocą kilku osób. Nie wyobrażam sobie robić to wszystko sama. Po pracy siedziałam i poprawiałam papeterie, robiłam listy gości, pisałam harmonogramy i wytyczne dla usługodawców. Na koniec dziękowałam sobie sprzed roku, że zimą ogarnęłam sporą część papeterii z czego w ostatnim miesiącu musiałam tylko ją zredagować a nie tworzyć od nowa. Pokażę wam co przygotowałam sama na ślub i jak to się finalnie sprawdziło. Ale to już po ślubie. Ogólnie mam dla was całą serię ślubnych postów, ale to opowiem wam po fakcie. Chcę mieć od razu zdjęcia jak miało być a jak wyszło 😉 A i jeszcze pierwszy taniec! Bardzo ambitny! I oczywiście pracochłonny w nauce. Jak mogłam o nim zapomnieć? We wrześniu spędzał mi on sen z powiek... niczym się nie stresowałam tak jak tym o.o

Zostały ostatnie dni a my powoli wkraczamy w ostatnie przygotowania czyli np. mój makijaż próbny, odbiór sukni ślubnej, paznokcie... I pakowanie na podróż poślubną 😉 Lecimy zaraz po ślubie. Mam nadzieję, że będę mieć chwilę aby wstawić wam tutaj jakieś zdjęcie. Oby! Trzymajcie kciuki.

Samo wesele chcieliśmy mieć dość tradycyjne ale z czasem poszaleliśmy i dodaliśmy bardzo dużo prywatnych smaczków, które trzeba dograć z różnymi usługodawcami np. wręczenie prezentów rodzicom w formie rozdania oscarów. My wcielimy się w dziennikarzy prowadzących więc jest to kolejne wyzwanie.

Jeszcze temat samego ślubu, moje druhny, bukiety, orszak ślubny, kto co czyta, kto coś zagra lub zaśpiewa, gdzie prezenty, nasi ring security boys ♥ Mam tyle w głowie, że aż ciężko objąć to słowami.

Nasz najpiękniejszy dzień zbliża się wielkimi krokami. Mam tak samo jak przy panieńskim - chcę aby ten dzień nadszedł jak najszybciej bo nie mogę się doczekać a zaraz nie chcę aby on nadszedł bo okres oczekiwania jest tak wyjątkowy ♥ Nie mogę uwierzyć, że to już. Zostały już ostatnie chwile... Piękne!

A stresik? Trochę jest, ale tak jak pisałam, mnie stresuje tylko pierwszy taniec i aby każdy się fajnie bawił. Reszta już mnie cieszy. A Karol jest moją oazą spokoju i pocieszenia gdy łapie mnie nerwówka ;D Heh.

Trzymajcie za nas kciuki! Do zobaczenia!
Angelika

wtorek, 23 września 2025

Mój wyjazd panieński!

Cześć!
Dzień dobry ze słonecznej Hiszpani! Tak witałyśmy się jeszcze miesiąc temu odbierając telefon... Piękny czas, niesamowite miasto i cudowni ludzie ♥ Ale od początku! Dzisiaj opowiem wam kilka słów o moim panieńskim, który odbył się właśnie w Hiszpanii a o organizacji samego wyjazdu opowiem wam w  kolejnych postach. Pokażę wam również co robiliśmy każdego dnia ;)

Dzień zaczęłyśmy od plażowania i sesji na plaży. Znalazłam tak cudowny kadr... ♥ Wyglądał dosłownie jak z jakiegoś LA z moich dziecięcych wspomnień. Zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć solo oraz grupowych. wyszło cudownie ♥ Później opalałyśmy się na piaszczystej plaży i kąpałyśmy w niesamowicie ciepłej wodzie morskiej. Woda miała jakieś 26° a w Polskim morzu, we wakacje ma średnio 19°.

Wieczorem wiedziałam, że będzie jakaś impreza. Więc ja miałam czas dla siebie, kąpiel, maseczki i makijaż. A dziewczyny coś tam sobie ogarniały ;) Wszystkie dziewczyny były za coś odpowiedzialne ale Martyna i Justyna miały konkretne rzeczy. Martynka, moja siostra i świadkowa miała największe logistycznie zadanie, czyli zabrać dekoracje na wyjazd. Było to wyzwaniem ponieważ każda miała na tygodniowy wyjazd plecak i pół małej walizki. Justyna zajmowała się deską serów, która wyszło genialnie. Z resztą całość prezentowała się cudownie!

Nie wspomniałam wam o tym, że w dzień panieńskiego miałam również urodziny! Dostałam śliczny torcik red velvet! Wieczór zaczęłyśmy od toastu, tortu, zdjęć, drinków i kilku zadań na miejscu. Dowiedzieliśmy się czy nadaję się na żonę oraz jak dobrze znam narzeczonego! Wszystko zdałam perfekcyjnie ;) Było dużo śmiechu, rozmów i tańca.

Dopiero późną nocą wybrałyśmy się na kluby. Z racji, że była to środa, nie było zbyt wielu miejsc otwartych. Byłyśmy na promenadzie z palmami. Na koniec wybrałyśmy się na kąpiel w morzu nocą! Finalnie nie weszłyśmy całe do wody ale chociaż do kolan ;) Było tak ciepło, woda również, że wejście w całości było całkiem realne ;) Ale nikt nie miał później ochoty iść przez miasto w mokrych ubraniach ;) Mamy z tego kilka fajnych zdjęć. 

A później? Wróciłyśmy do mieszkania i odsypiałyśmy :D Hehe. A potem znowu plażowanie.

Szczerze? Niesamowicie miło wspominam cały wyjazd a panieński w szczególności. Miałam ze sobą moje ulubione dziewczyny. Świetnie się bawiłyśmy i niesamowicie wypoczęłyśmy. Marzy mi się kolejny taki wyjazd. Niestety wiem, że realnie to był pierwszy raz w życiu kiedy to się udało i kolejny raz może nie trafić się zbyt szybko... Ale cudowne wspomnienia pozostaną na długo ♥ I zdjęcia ;) Mam tyle pięknych zdjęć wam do pokazania... Jeden ze wspanialszych wyjazdów.

A wy miałyście panieński? W jakiej formie? Jak go wspominacie? :)

Do zobaczenia!
Angelika

niedziela, 14 września 2025

Light move festival

Cześć,

Jeśli jeszcze o tym nie słyszeliście, poczekajcie chwilę, przeczytajcie kilka zdań i może zachęcę was do zobaczenia na żywo Light Move Festival 😉 Jest to coroczne wydarzenia w Łodzi (i nie tylko). Polega głównie na animacjach świetlnych w różnych punktach miasta. W Łodzi szczególnie fajnie to wypadło ponieważ, przez całe centrum rozciąga się ulica Piotrkowska. I to głównie na niej są wcześniej wspomniane punkty. Do tego zawsze jest sporo ciekawych foodtraków i innych ulicznych atrakcji. Nie wspominając oczywiście o całej Piotrkowskiej, na której rozciągają się wszystkie najciekawsze restauracje w Łodzi.

Co roku pomysł na całość jest trochę inny, są dodawne/zmienane dodatkowe punkty. Oprócz Piotrkowskiej w zeszłym roku był np. Pałac Poznańskiego czy Park Staromiejski. I muszę przyznać, że w tych dwóch miejscach inscenizacje były najfajniejsze! Pałac był na prawdę niesamowicie dopracowany. Cała animacja trwa zazwyczaj kilka minut. Potem kilka minut przerwy i ponownie jest załączana. Organizatorzy przygotowują oczywiście fajną mapkę aby móc wiedzieć gdzie co jest. No ale po co tyle pisać... zapraszam na zdjęcia!

Rok temu było na prawdę świetnie. W tym roku raczej nie będę ze względu na przygotowania ślubne... ale za rok nie odpuszczę. A wy byliście na Light Move Festival?

Do zobaczenia!

Angelika

środa, 10 września 2025

Wyniki rozdania!

 

Cześć,

Kochani, na początek muszę was przeprosić za opóźnienie z wynikami. Na końcówkę tego okresu przypadł moment gdy wracałam z wakacji/panieńskiego a weekend miałam bardzo aktywny. Po weekendzie nie miałam myszki do laptopa... więc tak oto powoli musiałam wszystko sprawdzić i opisać ;) A uwierzcie mi, ten post nie powstał w ciągu 5 minut na kolanach...

Tak jak pisałam w poście konkursowym, każdy uczestnik może się zareklamować w kilku zdaniach. Kto tego nie zrobił, pozwoliłam sobie sama napisać kilka zdań oraz zostawić link do uczestniczek ;)


Agata Zienkiewicz 

Zacznę od pięknego cytatu, który możecie znaleźć u Agaty na blogu "Jeśli chcesz iść do lasu wyłącz wifi tam z pewnością znajdziesz inne połączenie". Piękne kadry zieleni, trochę prywatny i wiele cenny porad ogrodowych! To przede wszystkim ogrodniczy dziennik – autorka dzieli się swoimi doświadczeniami, poradami i obserwacjami dotyczącymi pielęgnacji roślin w swoim ogrodzie, często także w doniczkach. Przykładem są wpisy o kulach nawadniających stosowanych w upały czy o pielęgnacji hortensji i traw ozdobnych. Jeśli coś wpadło w wasze gusta, zapraszam serdecznie!



Kasia Dudziak

Kasie obserwuję już od bardzo dawna. Zresztą sama również prowadzi bloga ponad 10 lat! Kasi blog jest pełen pasji i refleksji, w którymdzieli się swoją miłością do gór, fotografii, muzyki, podróży i literatury. Na swoim blogu prowadzi cykle poświęcone sztuce – jak choćby serię o japońskim drzeworytniku Kawase Hasui, łącząc wnikliwe opisy z fascynującymi ilustracjami. Serdecznie zapraszam!



R. A. Ciężka

Jak sama Sady pisze "Poruszane na tym blogu tematy są nie tylko powiązane z książkami, jakie aktualnie czytam, ale także z moją własną, która ukaże się niebawem." "Sek(s)ta" - "W mojej książce również można nauczyć się magii, choć w dużej mierze wszystko zależy od tego, w co uwierzymy. A nawet jeśli twardo stąpamy po ziemi to magia muzyki i prawdziwej przyjaźni może oczarować każdego." Serdecznie polecam wam zajrzeć na jej bloga! 
Muszę wspomnieć również o jej drugiej pasji i drugim blogu czyli o Pracowni Kotołaka. To co tam tworzy jest na prawdę świetne. Chciałabym mieć też takie zdolności ♥ Zazdroszczę ;)


Szczerze? Jest mi smutno. Mocno wierzyłam, że blogi mają swoją moc, swoich uczestników, czytelników. A autorzy blogów są równie dobrymi czytelnikami jak i autorami bo sami wiedzą jak to jest. O czym mówię? O poście konkursowym wspomniałam przy okazji pisania komentarza na waszych blogach... Na ponad 100 blogach. Z tego wróciło do mnie około 20 osób. A zaledwie 3 osoby wzięły udział w konkursie, który realnie mógł podreperować wasz budżet lub zafundować super kawę. Czytając ostatnio książkę o relacjach ludzkich, ta sytuacja w 100% potwierdza tezy z tej książki: ludzie chcą być tylko wysłuchani, adorowani i aby ICH zdanie było usłyszane. Do tego mało osób jest chętnych realnie coś zrobić poza suchym napisaniem "gratulacje". I wiem, że strzelam sobie teraz w kolano a może nawet i w serce... ale widzę tą tendencję już od wielu miesięcy jak nie lat. Komentujący nie czytają postów. Wchodzą tylko napisać "super, zapraszam do mnie"🙃 Na koniec tylko dodam, ciekawe czy tym razem więcej osób to przeczyta i się chociażby oburzy. W sumie na to liczę, aby los jednak udowodnił, że ubzdurałam sobie to wszystko w tym akapicie.

I niestety tym samym nikt nie wygrywa konkursu. Było wymagane 10 osób w regulaminie. Nawet w ilości losów nie ma 10 sztuk... Przykro mi. Tym samym wiem, że kolejny taki konkurs po prostu nie powstanie. 

Kwota, która była przeznaczona na wygraną, przekazuję na zbiórkę. Wchodząc na stronie siepomaga, niestety większość ogłoszeń to dzieci... Jest mi żal dzieci ale wciąż mam w głowie kobietę z mojej okolicy, jakieś 36 lat, trójka dzieci i rak. Wpłaciłam co mogłam. I wiecie co? Zmarła a zbiórka nie osiągnęła nawet 5 czy 10% bo niestety nie była małym słodkim dzieckiem :/ A w moim sercu wciąż jest. Dlatego idąc tym samym tropem, zostawię coś komuś kto nie jest pierwszym typem osób wspierających. Was również zachęcam o wpłacenie symbolicznego 5 zł. 



"Mam na imię Agata. Mam 43 lata i jestem mamą dziewięcioletniego chłopca. [...] W kwietniu usłyszałam diagnozę, która zmieniła wszystko: rak piersi z przerzutami do kręgosłupa. [...] To bardzo kosztowne leczenie – nierefundowane, nowoczesne, dostępne tylko w wybranych klinikach. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Sprzedaliśmy, co się dało, pomogła rodzina, znajomi, sąsiedzi. Ale nasze środki się kończą. A czasu nie mamy zbyt wiele. Dlatego proszę – jako mama i jako człowiek, który chce żyć – pomóż mi dokończyć leczenie. Walczę dla mojego syna, dla jego uśmiechu. Dla jego spokojnego dzieciństwa. Dla wspólnych śniadań, powrotów ze szkoły, wakacji, które jeszcze nie przeżyliśmy. Chcę być przy nim, gdy będzie stawiał swoje pierwsze dorosłe kroki. Chcę żyć. Dla niego. Dziękuję Ci za każdą pomoc. Za każde udostępnienie, każdą złotówkę, każdą dobrą myśl.
Agata"


Do zobaczenia,

Angelika Rydczak

niedziela, 31 sierpnia 2025

Ślub mojej przyjaciółki!

 

Cześć!
Wspominałam wam kilka postów do tyłu o panieńskim mojej przyjaciółki. Przyszedł szybko czas również na jej ślub! Oczywiście piszę to po fakcie i nie wierzę również, że minęło już 2 tygodnie! 

W życiu każdej z nas są momenty, które zatrzymują czas. Takie, które odciska się w sercu głębiej niż inne – i do których wracamy myślami z uśmiechem i wzruszeniem. Dla mnie takim momentem był ślub mojej przyjaciółki.

Pamiętam, jak jeszcze niedawno siedziałyśmy przy kawie, rozmawiając o marzeniach, o miłości, o przyszłości. Nagle okazało się, że te wszystkie plany stają się rzeczywistością. Widziałam, jak zmieniała się z dziewczyny w kobietę gotową na nowy etap – i kiedy nadszedł ten dzień, serce biło mi szybciej, jakbym to ja miała stanąć na ślubnym kobiercu. Fakt, stałam bardzo blisko ;)

Chwila, kiedy zobaczyłam ją w sukni ślubnej, była nie do opisania. Wyglądała pięknie – nie tylko dzięki delikatnej koronce i subtelnemu makijażowi, ale przede wszystkim dlatego, że promieniała szczęściem. To spojrzenie, pełne spokoju i miłości, było najpiękniejszą ozdobą, jaką mogła mieć. Niżej możecie to zobaczyć na zdjęciu z tatą. Jest to jedno z moich ulubionych zdjęć ♥


Podczas ceremonii trudno było powstrzymać łzy. Każde słowo przysięgi brzmiało jak coś więcej niż tylko tradycja – jak obietnica na całe życie, składana z głębi serca. Patrząc na nich, miałam poczucie, że jestem świadkiem czegoś wyjątkowego – czystej, szczerej miłości.

Przyjęcie weselne było pełne radości, tańca i śmiechu. Ale najbardziej zapamiętam drobne momenty: to, jak on trzymał ją za rękę nawet w tłumie gości, jak ona co chwilę zerkała na niego z uśmiechem, i to, jak ich bliskość udzielała się wszystkim wokół.

Dziś, gdy myślę o tym dniu, czuję ogromną wdzięczność. Za to, że mogłam być cóż obok, że mogłam wspólnie przeżywać te chwile i że moja przyjaciółka znalazła swoje szczęście. To było coś więcej niż ślub – to był początek pięknej drogi, którą będę mogła obserwować z boku, kibicując jej na każdym kroku.

Dużo szczęścia i miłości dla Leny i Piotra ♥

Do zobaczenia.
Angelika